Kwestia życia na Marsie
Badając powierzchnię Marsa, staniemy twarzą w twarz z jedną z głębszych i ważniejszych kwestii filozoficznych, jaką poruszali ludzie od niepamiętnych czasów: kwestii obecności i znaczenia życia we Wszechświecie. Czy Wszechświat jest żywy czy martwy? Odpowiedź znajduje się na Marsie.
Mars jest już od jakiegoś czasu głównym podejrzanym w sprawie poszukiwań życia pozaziemskiego. W XVII wieku, włoski astronom Giovanni Domenico Cassini wyliczył, że marsjańska doba trwa 24 godziny i 40 minut (dzisiejsze obliczenia wskazują, że pomylił się tylko o 2,5 minuty), oraz dostrzegł na biegunach lodowe czapy podobne do ziemskich. W wieku XVIII brytyjski astronom William Herschel zauważył, że Mars obraca się wokół własnej osi w sposób podobny do naszej planety (ocenił jej nachylenie do orbity na 30 stopni; według współczesnych danych nachylenie to wynosi 24 stopnie), z czego wywnioskował, iż na Czerwonej Planecie powinny występować pory roku podobne do ziemskich. W XIX wieku zaobserwowano ruchy chmur na Marsie, co dobitnie wskazywało na istnienie atmosfery. Biorąc dodatkowo pod uwagę to, że promienie słoneczne wytwarzają na równiku Marsa podobną temperaturę jak w Norwegii, wszystkie te obserwacje wskazują, iż warunki panujące na Czerwonej Planecie są bardzo podobne do ziemskich, co pozwala snuć rozważania na temat występowania tam życia.
Kiedy bogaty miłośnik astronomii z Bostonu, Percival Lowell, prowadził obserwacje Marsa, wydało mu się, że dostrzegł sieć kanałów pokrywających powierzchnię planety. Ich istnienie miało jego zdaniem dowodzić obecności rozwiniętej cywilizacji na sąsiadującej z nami planecie. Na początku XX wieku Lowell napisał nawet na ten temat kilka niezmiernie popularnych książek i artykułów prasowych, które silnie oddziaływały na wyobraźnię ludzi. Jak się później okazało, kanały, które zaobserwował Lowell, były zwykłym złudzeniem optycznym, ale zanim udowodnili to późniejsi badacze, myśl o tym, że Mars jest siedliskiem życia, i to prawdopodobnie inteligentnego, zdążyła się głęboko zakorzenić w powszechnej świadomości.
Nadzieja na znalezienie życia na Marsie została poważnie zachwiana w latach sześćdziesiątych XX wieku, kiedy sondy Mariner 4, 6 i 7, przelatując niedaleko planety, sfotografowały na południowej półkuli Marsa kratery podobne do tych, jakie występują na Księżycu. Jednakże w 1971 roku nadzieja powróciła, kiedy orbiter Mariner 9 przesłał zdjęcia całego globu, na których widoczne były już nie kanały, lecz całe sieci wyschniętych koryt rzecznych, pokrywających większość północnej półkuli planety. Dziś Mars jest zimny i wysuszony, ale dane dostarczone przez Marinera 9 dobitnie dowodziły, że przynajmniej w odległej przeszłości jego klimat był wystarczająco ciepły i wilgotny, aby mogła na nim płynąć woda.
W roku 1976 NASA rozpoczęła realizację misji Viking, która polegała na wysłaniu dwóch lądowników i dwóch orbiterów na Marsa. Fotografie zrobione przez orbitery potwierdziły dane o istnieniu wyschniętych koryt rzecznych, których wcześniej dostarczył Mariner 9. Zrobotyzowane lądowniki usiłowały znaleźć na powierzchni Marsa ślady życia, ale otrzymane wyniki nie były przekonujące. Na pokładach obu lądowników znajdowały się zestawy do badań biologicznych. Przeprowadzono nimi trzy doświadczenia. Miały one za zadanie wykrycie śladów życia w zebranych próbkach gruntu. Próbki zostały umieszczone w cieplarce w celu wyhodowania drobnoustrojów, a następnie przyrząd pomiarowy miał wykryć zmiany w stężeniu gazów w środku zestawów badawczych. Takie zmiany zostały odnotowane we wszystkich trzech testach. Wynik można by więc uznać za pozytywny, lecz bezpośrednie badanie marsjańskie-go gruntu w miejscach lądowania spektrometrem masowym sprzężonym z chromatografem gazowym nie wykazało żadnego śladu istnienia materii organicznej. Większość naukowców uczestniczących w programie Viking uznała więc, że uwalnianie gazów z pożywek nie było spowodowane istnieniem materii organicznej w glebie Marsa, lecz reakcjami chemicznymi, jakie zaszły przy połączeniu pożywki z próbką gleby. Kilku naukowców wskazało jednak na to, że wynik z chromatografu gazowego nie wykluczał istnienia bardzo rzadkich przetrwalników biologicznych w glebie, które w kontakcie z pożywką rozmnożyły się szybko, powodując uwalnianie się znacznej ilości gazów. Z uwagi na ograniczoną liczbę urządzeń do badań marsjańskiego gruntu sondy Viking nie mogły dostarczyć dodatkowych danych niezbędnych do rozstrzygnięcia tej kwestii.
W sierpniu 1996 roku zespół złożony z naukowców z NASA i przedstawicieli kilku uniwersytetów dostarczył mocnych dowodów na istnienie bakterii w próbce skalnej, liczącej sobie ponad 3,6 miliarda lat, która została oderwana od powierzchni Marsa 16 milionów lat temu za sprawą uderzenia meteorytu. Próbka ta zawierała autentyczne cząstki organiczne; magnetyt, piryt magnetyczny i inne siarczki żelaza, będące śladem bakteryjnej aktywności; węglany, których istnienie mogło świadczyć o tym, że skała powstała w środowisku wodnym, przyjaznym dla życia.