Kategorie
Informacje

Porażka dynastii Ming

Porażka dynastii Ming

Dzisiejsza cywilizacja zachodnia dominuje na kuli ziemskiej, lecz niewiele brakowało, by stało się inaczej. Sześćset lat temu zalążek tej cywilizacji był zaledwie zlepkiem kilku państw – biednym, niemal anarchistycznym, położonym w niebezpiecznym miejscu między imperiami islamu i chanatu tatarskiego a Oceanem Atlantyckim. W roku 1400 bezspornie najpotężniejszą cywilizacją na świecie był nie Zachód, ani nawet jego bardziej imponujący sąsiedzi, lecz chińskie cesarstwo dynastii Ming.

Chiny pod rządami cesarzy dynastii Ming były najbogatszym, najludniejszym, dysponującym największą wiedzą i najlepiej zorganizowanym państwem świata. Po zwycięstwie nad hordami mongolskimi, dowodzonymi przez potomków Czyngis-chana w połowie XIV wieku, Chiny zdominowały Azję i rozpoczęły fazę ekspansji, zarówno na morzu, jak i na lądzie. Chińczycy byli do tego znakomicie przygotowani. W porównaniu z ówczesnymi małymi statkami europejskimi czy arabskimi, które rzadko przekraczały 15 metrów długości, okręty chińskie były olbrzymie: we flocie wojennej liczącej ponad 400 jednostek można było znaleźć okręty dochodzące nawet do 135 metrów długości, mające 45 metrów bieżących wioseł i kadłub podzielony wodoszczelnymi grodziami, dzięki czemu były praktycznie niezatapialne. Wyposażone nawet w dziewięć masztów, solidne żagle z bawełny i doskonałe stery, okręty chińskie znakomicie się sprawdzały, płynąc zarówno z wiatrem, jak i pod wiatr. Co więcej, chińscy marynarze dysponowali magnetycznymi kompasami oraz potrafili sporządzać świetne mapy, dzięki którym mogli bez przeszkód powrócić do dowolnego znanego portu.

W 1404 roku cesarz Jung Lo zarządził, by jego flota wojenna zaangażowała się w ekspedycje odkrywcze, których celem było podporządkowanie napotkanych ludów i zatknięcie flagi chińskiej na nieznanych lądach. Na czele gigantycznej floty, liczącej 250 okrętów (z których najmniejszy miał 55 metrów długości i pięć masztów) oraz 28 tysięcy ludzi, stanął admirał Czeng Ho, chiński muzułmanin skromnego pochodzenia.

Pierwsza wyprawa Czeng Ho dotarła do Jawy, Sumatry, Cejlonu i Kalkuty. W czasie kolejnych czterech ekspedycji Czeng Ho dopłynął do Syjamu, Malakki, Indii Wschodnich, Malediwów i sułtanatu Ormuz, położonego w Zatoce Perskiej. Statki jego floty odwiedziły Riukiu i Brunei, Aden nad Morzem Czerwonym, Mogadisz w Somali, Malindi oraz wybrzeże Zanzibaru. Podczas szóstej wyprawy, w latach 1421-1422, Czeng Ho zwiedził 36 państw, rozpoczynając na Borneo, a kończąc na Zanzibarze po drugiej stronie Oceanu Indyjskiego. Wtedy nastąpiła dziesięcioletnia przerwa, gdyż do władzy doszedł cesarz, który nie popierał wypraw morskich. W 1433 roku, dzięki wsparciu kolejnego cesarza, Czeng Ho mógł wypłynąć w siódmą i ostatnią wyprawę, podczas której wiatry zaprowadziły go do Mekki i jeszcze dalej, wzdłuż brzegów Afryki na południe, prawie do Przylądka Dobrej Nadziei. Niestety, wkrótce po tym wyczynie, na skutek kolejnej zmiany na cesarskim tronie, flota ekspedycyjna została zlikwidowana, a wszystkie planowane wyprawy odwołane.

Gdyby tak się nie stało, jest bardzo prawdopodobne, że Czeng Ho podczas kolejnej wyprawy okrążyłby Przylądek Dobrej Nadziei i dotarł do Europy drogą morską, czyniąc tym samym z Chin pierwszą cywilizację globalną.

Przeciwnicy polityczni Czeng Ho, biurokraci mandaryńscy, argumentowali niechęć wobec ekspansji tym, że środki na nią przeznaczane można by dużo lepiej wykorzystać w Chinach na sprawy wewnętrzne, na przykład na budowę systemu nawadniania pól. Zapewne mieli częściowo rację. Nie ulega jednak wątpliwości, że konfucjańscy biurokraci, wybrani spośród konserwatywnej klasy właścicieli ziemskich, obawiali się, by nowe odkrycia oraz spotkania z innymi ludami nie zniszczyły ich tradycyjnego światopoglądu. W dodatku eksploracja morska groziła wzrostem siły politycznej przeciwników biurokratycznego aparatu władzy, klasy kupców zamorskich i żeglarzy, zamieszkujących miasta położone nad rzekami i morzem. O tym, że właśnie te ostatnie względy przeważyły o losie floty, a nie rozważania ekonomiczne, najlepiej świadczy fakt, iż poza zlikwidowaniem okrętów Czeng Ho i odwołaniem wszystkich następnych wypraw wprowadzono restrykcje, mające zapobiec w przyszłości wszelkim tego typu inicjatywom.

I tak w latach 1433, 1449 i 1452 coraz bardziej rygorystyczne ustawy uniemożliwiały Chińczykom wyjazdy poza ojczyznę. W roku 1500 zbudowanie statku morskiego mającego więcej niż dwa maszty było ciężkim przewinieniem. W 1525 roku rozkazano, by straż przybrzeżna zatapiała wszelkie tego typu jednostki, a ich załogę aresztowała.

W 1434 roku, zaledwie rok po odwołaniu admirała Czeng Ho, kapitan Gil Eannes, żeglarz zatrudniony przez księcia Henryka z Portugalii, zwanego Żeglarzem, opłynął przylądek Bojador w Afryce Zachodniej. Ten wyczyn był raczej skromny w porównaniu z osiągnięciami floty chińskiej, lecz po poprzednich piętnastu porażkach statków portugalskich stanowił znaczący przełom w programie globalnej eksploracji Henryka Żeglarza. Gdyby Portugalczycy wiedzieli, jak mało znaczące są ich dokonania w porównaniu z odkryciami Czeng Ho, mogliby zaniechać wypraw. Nic jednak na ten temat nie wiedzieli i parli niestrudzenie naprzód.

W 1498 roku następca Eannesa, Vasco da Gama, wpłynął na Ocean Indyjski i nie napotka! tam ani jednego chińskiego okrętu. Flota cesarska już nie istniała. Odwiedzając te same bogate porty handlowe, które 65 lat wcześniej odkrył Czeng Ho, da Gama szybko podporządkował je Europie. W 1511 roku portugalskie okręty wpłynęły do Kantonu, by nawiązać, a wkrótce narzucić Chinom stosunki handlowe. W 1557 roku Portugalczycy zajęli chińskie terytorium Makau. By! to pierwszy krok w kierunku poniżenia i zniszczenia cywilizacji chińskiej, procesu, który by! kontynuowany przez następne 400 lat.

Do roku 1793 berto dominacji morskiej przechodziło z rąk do rąk wśród mocarstw europejskich. Po Portugalii przejęła je Hiszpania, potem Holandia, wreszcie Anglia. W tym roku ambasador brytyjski, lord Macartney, spotkał się z cesarzem Chin, który mu powiedział: „Nie macie niczego, czego nam by brakowało. Nigdy nie handlowaliśmy dziwnymi czy niegodnymi przedmiotami, nie potrzebujemy żadnych towarów z waszego kraju”. Jak widać, cesarz nie wyciągnął żadnych wniosków z błędów swoich poprzedników. Anglia dominowała niemal na całym globie. Świat oraz wszystkie jego wyroby, rynki zbytu, idee, innowacje i narody, łącznie z chińskim, były do jej dyspozycji – do używania, nadużywania lub ignorowania, wedle woli. Macartney musiał się w skrytości ducha cieszyć.

Tym, czego brakowało Chińczykom z tamtego okresu, nie były konkretne technologie, kontrola nad morzami czy portami na Oceanie Indyjskim, lecz raczej zdolność do przyswajania nowych koncepcji. Decyzja o izolacji sprawiła, że Chiny pozbawiły się wszystkich swoich początkowych atutów, by gnić w stagnacji, podczas gdy cywilizacja zachodnia wykonała milowy skok naprzód. Wierząc, że Chiny to cały świat, Chińczycy utracili świat. Jak skomentował to historyk Daniel Boorstin: „Podczas gdy Europejczycy żeglowali, karmiąc się entuzjazmem i nadzieją, przywiązani do ziemi Chińczycy uszczelniali swoje granice. Otoczone swym fizycznym i intelektualnym Wielkim Murem, Chiny unikały kontaktu z nieznanym (…). Dysponując wszelkimi niezbędnymi technologiami. Inteligencją i zasobami, by stać się odkrywcami, Chiny skazały się na rolę cywilizacji odkrytej przez kogoś innego”.