Kategorie
Kosmologia

Światy przypominające Marsa

Światy przypominające Marsa

Mars będzie pierwszą planetą, którą poddamy terraformowaniu. Jak już przedstawiałem szczegółowo tę sprawę w mojej książce Czas Marsa, metody inżynieryjne, dzięki którym możemy to osiągnąć, są stosunkowo dobrze znane. Pierwszym krokiem będzie odtworzenie pierwotnej atmosfery na Marsie przez budowę zakładów przemysłowych masowo produkujących sztuczne gazy cieplarniane, takie jak perfluorometan (CF4), i ich emisję do atmosfery. Gdyby można było wytwarzać i uwalniać CF4 na Marsie w tym samym tempie, w jakim produkuje się na Ziemi (około 1000 ton na godzinę) chlorofluorowęglowodory (CFC), średnia temperatura na Czerwonej Planecie wzrosłaby o 10°C w ciągu kilku dziesięcioleci. Podniesienie się temperatury spowoduje uwolnienie do atmosfery olbrzymich zasobów dwutlenku węgla, uwięzionych w marsjańskim regolicie, co przyniesie dalsze ocieplenie planety, gdyż CO2 jest gazem cieplarnianym. W wyniku tych działań wzrosłaby zawartość pary wodnej w atmosferze, a zatem również temperatura. Proces ten można by przyspieszyć, wypuszczając na powierzchnię planety bakterie produkujące metan i amoniak, które są bardzo silnymi gazami cieplarnianymi. Rezultatem tych działań byłoby wytworzenie na Marsie ciśnienia atmosferycznego i temperatury tolerowanych przez ludzi (a także wody w stanie ciekłym) w ciągu 50 lat od momentu rozpoczęcia terraformowania. Nawet jeśli powstała w ten sposób atmosfera nie nadawałaby się do oddychania przez ludzi, przemieniony (właściwie odmłodzony) Mars miałby z punktu widzenia osadników wiele zalet: mogliby oni uprawiać zboża na powierzchni i nie potrzebowaliby już skafandrów kosmicznych do działań na zewnątrz (wystarczyłaby aparatura do oddychania). Duże zasoby wody stałyby się znacznie łatwiej dostępne, życie wodne mogłoby się rozwinąć w jeziorach i stawach dotlenianych przez glony. Ponadto koloniści mogliby konstruować kopuły mieszkalne rozmiarów miast, ponieważ ciśnienie panujące wewnątrz i na zewnątrz byłoby takie samo. Obietnica, jaką niesie ze sobą terraformowanie, będzie wystarczającą motywacją dla osadników, by rozpocząć ten proces. Po pewnym czasie roślinność rozprzestrzeniająca się na powierzchni Marsa po częściowym terra-formowaniu będzie dostarczała tlenu do atmosfery. Przy użyciu najbardziej wydajnych roślin znanych nam dziś wytworzenie atmosfery nadającej się do oddychania przez ludzi zajęłoby około tysiąca lat. Ale biotechnologia przyszłości umożliwi zapewne stworzenie bardziej wydajnych roślin bądź powstaną nowe technologie, dzięki którym proces dotleniania marsjańskiej atmosfery zostanie znacznie przyspieszony.

Proponuję zwrócić uwagę na to, że gdyby ludzie spotkali się z młodym Marsem o ciepłym i wilgotnym klimacie, terraformowanie byłoby znacznie prostsze. Moglibyśmy ominąć masową produkcję CF4 dla wywołania efektu cieplarnianego i od razu przejść do etapu używania organizmów, takich jak bakterie czy rośliny, by jeszcze bardziej ocieplić i dotlenić planetę. A zatem międzygwiezdne wyprawy, które natrafią na światy podobne do młodego Marsa, będą mogły rozpocząć masowe operacje terraformowania, dysponując wyłącznie odpowiednimi kulturami bakterii, nasionami i inżynierią biologiczną.

Światy przypominające Marsa w jego obecnej lub młodej postaci mogą występować powszechnie w bliskiej przestrzeni międzygwiezdnej . Jeśli tak, to terraformując Marsa, zbudujemy nie tylko jeden Nowy Świat, lecz odkryjemy narzędzia, którymi będziemy mogli się posłużyć do tworzenia kolejnych.